
Złość u DDA
Złość u Dorosłych Dzieci Alkoholików czasem nie wyrażana jest latami. Jest widziana jako coś złego, czego trzeba się strzec i pilnować by nie wyszła na światło dzienne. Tłumienie złości powoduje kumulowanie jej energii do wewnątrz. Niestety to wieloletnie uczucie , skrzętnie chowane nie znika z wnętrza człowieka, a zazwyczaj objawia dolegliwościami psychosomatycznymi: mogą to być uporczywe bóle głowy, problemy z żołądkiem, alergie skórne lecz także depresje.
W domach dysfunkcyjnych, w funkcjonowaniu codziennym, złość utożsamiana jest z cynicznością lub „bierną agresją”. Dla Dorosłych Dzieci Alkoholików złość najczęściej kojarzona jest z awanturami, agresją, zachowaniami poniżającymi godność człowieka i jego granice. Nie chcąc powtarzać tych bolesnych sytuacji z dzieciństwa, często osoby z takimi wspomnieniami eliminują ze swych uczuć złość. Nie znając pozytywnej roli uczucia złości, która pełni rolę obronną, która może dawać energię do zmiany, tego co dla człowieka jest złe i wyniszczające.
Złość to pierwotne uczucie, takie jak lęk czy smutek. Dla DDA te uczucia są oznaką słabości, a odczuwanie złości może świadczyć o tym, że człowiek jest zły – tak samo jak rodzice, którzy się złościli. Z jednej strony napady złości w domu rodzinnym były codziennością, z drugiej strony dzieciom nie wolno było się złościć, płakać czy mówić o swoich potrzebach.
Złość powinna tymczasem nam służyć. Po pierwsze jako informacja dla nas, że dzieje się coś niedobrego, ktoś przekracza nasze granice, zagraża nam albo nas rani. Po drugie – gdy już wiemy co i od kogo jest nie tak – możemy wykorzystać energie złości by zadbać o siebie. Złość może być twórcza, prowadząca nas do realizacji zadań, które zmienią i polepszą naszą sytuację, przywracać równowagę.
Dorosłe Dzieci Alkoholików zazwyczaj przeżywania złości, a następnie konstruktywnego korzystania z niej, uczą się dopiero na terapii. Rozpoznawania i świadomego odczuwania emocji czy to negatywnych czy pozytywnych jesteśmy uczeni przez dorosłych. Jest to umiejętność nabywana, tak jak nauka chodzenia. W dorosłym życiu nadrobienie tych umiejętności zajmuje około roku.
Agata, 35 latka po terapii, mówi: „ Na terapii zrozumiałam, że nie umiem wyrażać uczuć negatywnych i pozytywnych, a szczególnie, gdy dotyczą one jednej osoby. Dowiedziałam się też, że buduję wokół siebie mur, nie dopuszczam ludzi blisko siebie, choć bardzo potrzebuję kontaktu i bliskości(…).”
Im większa złość, która ujawnia się w terapii tym prawdopodobnie większe zranienie było w przeszłości. Wydobycie jej, przeżycie jest oczyszczające i uzdrawiające. Pozwala na wybaczenie i skupienie się na rozpoznawaniu własnych potrzeb i osiąganiu własnych celów.
autor: Marta Bucholc (psycholog)