
Może można inaczej…- jak zapobiec powielaniu schematów rodzinnych
Dwoje ludzi, dwie rodziny pochodzenia, dwa schematy zachowań wyniesionych z domów rodzinnych. Czasem te doświadczenia są budujące, ale czasem niszczące. Czasem przekonania – mity rodzinne przekazywane z pokolenia na pokolenie zamykają możliwość porozumienia się w związku (np. mężczyzna nie okazuje słabości: emocji, ponieważ całe życie słyszał w domu: Chłopaki nie płaczą , a kobieta oczekuje okazywania ich).
Na wzorzec Związku z drugą osobą wpływają nawyki, przekonania i przyzwyczajenia, które potrafią sterować i kontrolować naszym życiem, bo wpływają na nasze wybory partnera. Pociągają nas zazwyczaj osoby, które zgadzają się z naszym wzorcem, schematem, kodem miłości. Często to my przypisujemy osobie rolę, która jest nam znana. Dopasowujemy się na zasadzie komplementarności, a z czasem okazuje się że wybraliśmy kogoś, kogo właśnie nie chcieliśmy wybrać .
By tak się nie działo warto być świadomym powyższych mechanizmów i starać się budować własny rodzaj relacji, na zasadach kompromisów, akceptacji i komunikacji. Porozumieć się w kwestii bliskości, kto czego potrzebuje. Nie dążyć do tego , by posiadać zawsze to samo zdanie na każdy temat i w identyczny sposób doświadczać świata. Jednym z warunków zdrowego związku jest bowiem bycie świadomym przez partnerów różnicy zdań i swobodnym wyrażaniu różnych odczuć przy jednoczesnym poczuciu zaangażowania i bliskości.
Wiele osób z rodzin dysfunkcyjnych ( nie tylko z problemem alkoholowym czy problemem związanym z przemocą) obarczony jest nieświadomym lękiem przed opuszczeniem czy odrzuceniem lub obawą przed wchłonięciem. Że będąc w relacji z partnerem, będą musieli tłumić swoje potrzeby, ograniczać własną osobowość, zaniechać realizacji pasji. Niektóre osoby mają trudność w wyobrażeniu sobie takiego kompromisu w relacji partnerskiej, który będzie dla nich satysfakcjonujący. Łączą go bezpośrednio z poświęceniem się, z wyrzeczeniem się własnego ja, z zaprzeczeniem sobie. Powyższe obawy również wypływają z zakodowanych fantazji na temat funkcjonowania w związku , z pierwowzorów. Tak jednak być nie musi. Poprzez uświadomienie sobie własnych ograniczeń ,w postrzeganiu relacji jednotorowo (tak jak zostaliśmy nauczeni) możemy to zmienić pracując nad sobą i korzystając z własnych zasobów: rozumiejąc, wybaczając i akceptując . Odkrywając swoje zaprogramowane schematy nagle może się okazać, że sami niszczymy swoje szanse na dobry związek, bo sami przyciągamy i wybieramy osoby, których chcieliśmy uniknąć poprzez swoje zachowanie.
„ „Cierpienie w miłości” nie jest spowodowane okrutną ręką losu, lecz stanowi naturalną reakcję na nieświadomy wzorzec. „Liz Greene
John Bowlby ,brytyjski psychiatra i analityk opisał całą teorię przywiązania tworzącego się we wczesnym dzieciństwie, które później funkcjonuje jako ta swoista matryca, na podstawie której tworzone są następne więzi w dorosłym życiu . Według J. Bowlbego te same wzorce przywiązania są odtwarzane w dojrzałym życiu partnerów w związkach romantycznych. Wyodrębnił style przywiązania, dla których kryterium, był stopień poczucia zaufania i bezpieczeństwa, w tym pierwszym najważniejszym dla dziecka związku. Co według badacza wpływa na zachowanie człowieka – w jakie związki będzie się on anagażował przez cale dorosłe życie . Wyróżnił trzy wzory przywiązania:
Bezpieczne, gdzie osoby bezpiecznie przywiązane do swoich partnerów są usatysfakcjonowane z bliskości, intymnej relacji, ufające, wspierające i rozumiejące. Związek wtedy zazwyczaj jest stabilny i partnerski.
Przywiązanie lękowo – unikające, gdzie osoby nie odczuwają zadowolenia z bliskości z partnerem i nie ufają mu. Mają potrzebę bliskości ale pragnienia te wzbudzają lęk, a przez to opór.
Przywiązanie ambiwalentne, osoby wywodzące się z takiego wzorca przywiązania „ zarzucają partnerowi brak gotowości do bliskości, co powoduje ich cierpienie oraz odczuwają lęk przed porzuceniem i nietrwałością związku.
Każdy z nas ma zapisany jakiś wzór przywiązania i schematu z przeszłości, które powtarza w relacjach z innymi ludźmi, a szczególnie w bliskich związkach. Myślę, że istotą jest by się nauczyć je zauważać , nie powielać i zmieniać w miarę możliwości.
Autor: Marta Bucholc (psycholog)