Instynkt macierzyński – czy naprawdę istnieje?
Presja na bycie idealną mamą jest we współczesnym świecie ogromna. Kolorowe magazyny krzyczą zgodnym głosem, że macierzyństwo jest wspaniałe, warte poświęceń, magiczne i zmieniające cały Twój świat. Piszą również, że w momencie urodzenia dziecka (a nawet wcześniej) przychodzi on – instynkt macierzyński, który sprawi, że pokochasz swoje dziecko najbardziej na świecie, będziesz wiedziała co robić, z jego pojawieniem się zostaniesz supermamą, która będzie potrafiła niewerbalnie odgadnąć najskrytsze pragnienia małego człowieka. Jeśli tak się nie dzieje – czujesz, że coś jest z Tobą nie tak, patrzysz na inne mamy i zastanawiasz się, jak one to robią?
Jak więc wygląda sprawa z instynktem macierzyńskim? Istnieje, czy może jest mitem?
Czy instynkt macierzyński istniał od zawsze?
Zacznijmy od tego, że dzieciństwo we współczesnym rozumieniu tego pojęcia funkcjonuje dopiero od XVIII wieku, kiedy to Jan Jakub Rousseau wprowadził na salony pojęcie miłości macierzyńskiej. Współcześnie jest ona dla nas oczywista, naturalna, w końcu jak matka może nie kochać swojego dziecka najbardziej na świecie? Otóż wtedy sprawa wyglądała zgoła inaczej.
Nie istniało pojęcie dzieciństwa. Dzieci były powszechnie uważane za małych dorosłych. Trudno wyobrazić sobie miłość macierzyńską w tamtych czasach również z powodu wysokiej umieralności noworodków. Kobieta rodząc średnio dziesięcioro dzieci, nie miała czasu ubolewać nad tym, że czwórka z nich nie dożyła dorosłości. Było to w tamtejszych czasach normalne i powszechne.
Dzieci miały przede wszystkim wartość użytkową, zapewniały ciągłość rodu, przejmowały rodzinne interesy, wzmacniały państwo. Stosunek rodziców do dzieci również pozostawiał wiele do życzenia. Rodzice nie okazywali swojemu potomstwu czułości, trzymano je na dystans i uważano za ciężar, dlatego też po osiągnięciu dorosłości żegnano je bez żalu i smutku. Najważniejsze było posiadanie synów, których zabezpieczano finansowo. Dziewczynki były obciążeniem.
Właśnie dopiero Rousseau uznał, że wychowanie dziecka jest aktem miłości i poświęcenia – szczególnie matczynego, które związał ze słynnym instynktem macierzyńskim, występującym wyłącznie u kobiet, uwznioślającym je w roli matki.
Co się zmieniło?
Postrzeganie dzieciństwa zmieniło się diametralnie. Z każdej strony można usłyszeć, jak to macierzyństwo „dopełnia” kobietę i sprawia, że doświadcza ona jedynego w swoim rodzaju mistycznego przeżycia. Należy pamiętać o tym, że dzieciństwo i wszystko co z nim związane jest jednym z największych biznesów na świecie. Producenci prześcigają się w wytwarzaniu coraz to bardziej wymyślnych produktów dla dzieci, magazyny dla matek z kolei opisują je jako niezbędne.
Piszą, że jeśli chcesz być dobrą matką, musisz zapewnić swojemu dziecku wszystko co najlepsze, a jeśli tego nie robisz – zawodzisz siebie i malucha. Zawodzisz go równie mocno, jeśli nie odczuwasz do niego bezgranicznej miłości, która, jak piszą, ma przenosić góry.
Jak jest naprawdę?
Badania naukowe pokazują, że instynkt macierzyński jest mitem. Owszem, w mózgu kobiety wydziela się oksytocyna – hormon przywiązania, natomiast wydziela się ona również u ojców, którzy zajmują się dzieckiem, nie muszą przechodzić ciąży.
Co więcej, oksytocyna wydziela się również, jeśli dziecko adoptujemy. Zjawisko, które nazywany instynktem jest po prostu intuicją wywołaną falą hormonów wydzielanych w trakcie ciąży. Jednak nie podpowiedzą nam one co zrobić z dzieckiem, nie będziemy go rozumieć bez słów.
Zachowań opiekuńczych kobieta (i mężczyzna) uczą się całe życie, obserwując otaczający ich świat i kulturę, w której zostali wychowanie. Niektórzy powołują się jeszcze na więź powstającą w wyniku karmienia piersią. Ona również nie jest dowodem na istnieje instynktu macierzyńskiego. Jest bliskością, która wzmacnia się poprzez częste kontakty matki z dzieckiem.
Miłość do dziecka jest uczuciem, które rozwija się najczęściej stopniowo, staje się silniejsze z każdym dniem spędzonym razem z dzieckiem. Jednak należy pamiętać, że nie ma nic złego w tym, że nie odczuwamy silnej miłości i przywiązania do dziecka – każdy przeżywa macierzyństwo inaczej i jest to jak najbardziej normalne.
Zaniepokoić powinien natomiast całkowity brak chęci do opieki dzieckiem, apatia, niechęć, poczucie winy, a nawet nienawiść w stosunku do malucha. Mogą to być objawy depresji poporodowej, która wymaga terapii.