
Droga do prawdy o sobie samym
Ludzie różnią się temperamentem, poziomem ugodowości czy zdolnością do empatii. Są bardziej lub mniej skłonni do poświęceń czy altruistycznych zachowań wobec innych. Jedni z nas potrafią lepiej odczytywać ludzkie potrzeby i pragną wychodzić im naprzeciw, inni nie mają tej zdolności. Niektórzy z nas są dumni ze swoich cech, inni są nimi zawstydzeni. Większość naszych cech determinuje środowisko, w którym wzrośliśmy oraz, w pewnym stopniu, geny. Na niektóre nasze właściwości możemy wpływać, na inne nie. Nie możemy zmienić swojego temperamentu – osoba choleryczna nie może stać się flegmatykiem. Może jednak nauczyć się opanowania i cierpliwości.
CZY TO JA CZY MOJE LĘKI?
Cała sztuka zmiany polega na poznaniu siebie, swoich możliwości, zdolności i ograniczeń, swoich cech osobowych i charakteru. Wydaje się to proste, jednak nie musi takie być. Wiele osób wychowanych w rodzinach dysfunkcyjnych lub z problemem alkoholowym funkcjonuje w codzienności posługując się zestawem niejako nabytych, często niechcianych “cech”. Faktycznie jednak są to mechanizmy, które zostały wykształcone przez dziecko w czasach i w sytuacjach, gdy czuło się ono zagrożone. Najczęściej były to zachowania mające na celu poniesienie jak najmniejszych strat fizycznych lub emocjonalnych oraz przetrwanie w rodzinie dysfunkcyjnej. Mechanizmy te w pewien sposób chroniły dziecko. Jednak gdy dziecko dorośnie i opuści rodzinę wzorce te nie ustępują, pozostają w nim nadal i często są rodzajem niewoli dla obarczonych nimi osób pojawiając się jako pierwsza reakcja w odpowiedzi na konkretną sytuację.
Przykładem takiego mechanizmu jest przedkładanie potrzeb innych nad swoje własne. Jest to bardzo chlubna cecha, o ile jest faktycznie przymiotem człowieka – świadomą postawą wypływającą z altruizmu, miłości do innych, zdrowej motywacji pragnienia dobra, dojrzałego poświęcenia. Niestety w przypadku dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych (DDD) lub dorosłych dzieci z rodzin alkoholowych (DDA) często zdarza się, że jest to przedłużenie mechanizmu wykształconego w okresie dzieciństwa i ma na celu głównie ochronę “ja”. Działania wynikające z tej nabytej dyspozycji psychicznej są w swojej motywacji czysto egoistyczne, co nie znaczy, że podlegają surowej moralnej ocenie, bowiem osoba funkcjonująca w taki sposób często nie uświadamia sobie motywów swojego zachowania. Czy to oznacza, że taka osoba nie potrafi kochać, poświęcać się, czynić dobra? Potrafi, jednak jej motywacje i wypływające z nich zachowania nie prowadzą do faktycznego dobra, dając innym prawo do jej wykorzystywania. Taka osoba w pracy “chętnie” bierze na siebie dodatkowe lub cudze obowiązki, w związku jest gotowa pierwsza się wycofać w razie konfliktu interesów lub z czegoś zrezygnować – wszystko dla zachowania sympatii czy miłości innych. Z czasem jednak zauważa, że nie jest szczęśliwa, że to pułapka pod pozorem dobra. Wtedy osoba taka poszukuje innych sposobów na funkcjonowanie, usiłuje przełamać schemat, jednak wtedy zwykle okazuje się, że:
1) środowisko przywykło do drobnych “przysług” i zmiana niepożądanych schematów zachowań jest trudna ze względu na nacisk osób postronnych; dochodzi do wielu nieprzyjemnych sytuacji, które są zaprzeczeniem sympatii, o którą osoba będąca DDD bądź DDA zabiega poprzez swój konformizm, co prowadzi do punktu wyjścia.
2) Zmiana utrwalanych latami zachowań jest trudna sama w sobie. W celu przeprowadzenia efektywnej i głębokiej zmiany w sposobie przeżywania i reagowania niezbędne jest jasne określenie potrzeb zaspokajanych poprzez zachowania, które okazywały się uciążliwe (w tym przypadku patologiczne przedkładanie dobra innych osób nad swoje własne) i znalezienie sposobów na ich zdrowe zaspokojenie.
PRZYKŁAD
Anna często bierze na siebie pracę innych osób z jej biura. Ponieważ sama nie ma rodziny, wydaje jej się logiczne, że koleżanki, które mają dzieci nie znajdą czasu na dodatkową pracę w domu. Czasem proponowała, że zrobi coś za tę lub inną znajomą. Teraz jednak czuje się przemęczona i wykorzystywana. Wydaje się, że koleżanki przywykły do jej pomocy na tyle, że nie starają sie nadrabiać własnych zaległości, ale wysługują się Anną. Anna postanowiła to zmienić. Jednak gdy tylko zdobyła się na odmowę została krytycznie oceniona jako osoba leniwa, egoistyczna i niekoleżeńska. Teraz waha się, czy słusznie postąpiła i jak powinna zachować się w przyszłości. Jest skłonna powrócić do czynienia “przysług”, nawet kosztem własnego zdrowia i samopoczucia.
PYTANIE NR 1: Jaką potrzebę Anna usiłuje zaspokoić?
Odpowiedź na pytanie nr 1: potrzeba akceptacji, szacunku, potrzeba bycia lubianą, potrzeba przynależności do grupy, potrzeba bycia potrzebnym.
PYTANIE NR 2: W jaki sposób Anna może to uzyskać w inny sposób, tak by nie czuć się wykorzystywaną?
Odpowiedź na pytanie nr 2 zwykle zależy od wielu czynników i uzyskuje się ją w trakcie indywidualnej terapii, której jednym z głównych celów jest podniesienie wiary w siebie i samooceny, którą – jak łatwo dostrzec – Anna ma bardzo nikłą. Problemem jest to, że Anna mimo poczucia niesprawiedliwości, krzywdy i wykorzystywania oraz mimo zmęczenia nadal pozostaje zależna od opinii znajomych. Podczas trwania terapii Anna miałaby szansę na uświadomienie sobie swoich potrzeb, emocji i nabytych schematów zachowań. Zyskanie tego rodzaju wglądu jest ogromnym krokiem naprzód i otwiera drogę do wyzwolenia.
To, kim jesteśmy jest efektem dotychczasowych doświadczeń, wrodzonych predyspozycji, naszych wysiłków… karta, którą zapisaliśmy tym wszystkim nie jest jednak nigdy zapełniona. W każdej sytuacji, w każdym wieku mamy szansę zmienić to, co sprawia, że życie nie jest tak satysfakcjonujące jak chcielibyśmy, aby było. Warto szukać dróg prowadzących do zmiany na lepsze.
Autor: Marta Makowska, psycholog
Janusz
Ja uważam , że głównie jesteśmy kierowani lękami, ale także naszą podświadomością, schematami jakie wynieśliśmy z domu rodzinnego…
jaaa
Podświadomość rządzi światem 🙂
Magda
Wg Janusza nasza pptrzeba jest unikanie leku, unikanie bolu. Czyli nie mamy potrzeb przynaleznosci, milosci itd. Bardziej Januszu to tlumaczy twoje zachowanie i twoje problemy.
Wg mnie ludzie sa bardziej zlozeni i maja wiecej potrzeb i form ich zaspokajania. Unikanie jest tylko mala czescia.